Wychowanie » Zasady ułatwiają życie
Zasady ułatwiają życie
Jak zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa i wolności,
a jednocześnie nie wychować „małego tyrana”? Dlaczego dzieci czasem tak
bardzo chcą nam pokazać, że to one rządzą i dominują w rodzinie?
Przeczytajmy: czy uleganie prośbom dziecka jest tym, na czym mu najbardziej
zależy?
- Początek – kiedy jeszcze
jestem w brzuchu i zaraz po wyjściu z niego
Jeszcze zanim mnie urodzisz Mamo, doskonale czuję i wiem, co się
dzieje w świecie na zewnątrz Twojego brzucha. Już wtedy potrzebuję
miłości i poczucia bezpieczeństwa. Kiedy mam pewność, że jestem
kochany, oczekiwany i że będę przyjęty z radością nie denerwuję
się, jestem spokojny, a to pozwala mi się lepiej rozwijać.
W trakcie porodu i zaraz po nim jestem bardzo podatny na urazy,
dlatego najlepiej jest dla mnie, jeśli po narodzinach nie przerywa się
mojego kontaktu z Mamą. Poród jest dla mnie wystarczająco ciężkim
przeżyciem i nie potrzebuję dodatkowych wrażeń. Zresztą tylko będąc
przy Mamie mogę doświadczyć z nią specjalnej, symbiotycznej więzi –
dzięki temu wiem, że jestem rozumiany.
- Zanim zacznę siedzieć
To jest czas, kiedy możecie mnie rozpieszczać. Właśnie teraz oczekuję, że
moje potrzeby będą zaspokajane natychmiast. Już teraz rozwijam w sobie
poczucie wiary lub niewiary w otaczający świat. Jeżeli moje potrzeby
są należycie zaspokajane – rozwija się poczucie wiary, jeżeli nie – górę
bierze niewiara. Kiedy chcę jeść – chcę tego teraz, kiedy chcę się
przytulić – to również teraz. Nie ma sensu ustalanie terminów karmienia
mnie i mówienie mi, że przytulicie mnie za chwilę – ja nie mam
jeszcze wykształconego poczucia czasu i w związku z tym takie
słowa nic dla mnie nie oznaczają. Wszystko to, czego w tym okresie
potrzebuję ma miejsce tu i teraz.
Bardzo trudne są też dla mnie noce – potrzebuję czuć fizyczną obecność
Mamy. Przecież kiedy jestem w swoim pokoju to zanim się któreś
z Was obudzi i przyjdzie do mnie, choć będzie się Wam wydawało,
że zrobiliście to bardzo szybko – dla mnie jest to wieczność i to
wypełniona przerażeniem. Najbardziej byłbym zadowolony, gdybym mógł przez
ten czas spać razem z Wami w łóżku, albo w kołysce gdzieś
obok.
- Kiedy chcę już sam
decydować
Następny ważny dla mnie czas, ma miejsce wtedy, kiedy kształtują się moje
pierwsze działania, ukierunkowane na osiągnięcie celu. Staję się coraz
większy i coraz częściej sam chcę „rządzić”, mieć wszystko pod
kontrolą. Musicie pamiętać, że to wszystko bierze się stąd, że chcę się
czuć bezpiecznie. Jeśli Wy nie zapewnicie mi bezpieczeństwa będę sam
próbował sobie je zapewnić kontrolując cały mój świat, Was również (a może
nawet przede wszystkim).
- Moje pragnienia
Teraz, kiedy już chcę czasem sam decydować nadal oczekuję, że będziecie
spełniać moje życzenia, jednak nie bez ograniczeń. Mimo tego, że teraz
wydaje Wam się, że nic nie stoi na przeszkodzie zaspokajania wszystkich
moich pragnień – uwierzcie mi – na dłuższą metę nie wyjdzie mi to na
dobre. Chciałbym, żeby umiejętność przewidywania przyszłości skłaniała
Was do powściągliwości i żeby świadome przeciwdziałanie mojej żądzy
panowania motywowało Was do bardziej przemyślanych reakcji wobec mnie.
Nie dawajcie mi wszystkiego, o co Was proszę – niektórymi prośbami
tylko wystawiam Was na próbę. Ja dopiero poznaję świat – również przez
próbowanie jak daleko mogę się posunąć. Jeżeli raz ulegniecie mi
w jakiejś sprawie będę próbował znowu, w nieskończoność
żebyście to powtórzyli. Dzieci nie zawsze chcą uzyskać to, czego się
domagają.
- Moje bezpieczeństwo
Kiedy płaczę w nocy potrzebuję bezpieczeństwa, ale to Wy macie
zadecydować jak mi je zapewnić. Najlepszym sposobem jest po prostu
przytulenie mnie – daje mi to potwierdzenie nieprzerwanej więzi między
mną a Mamą i przypomina bezpieczne życie płodowe. Jest to dla
mnie o wiele ważniejsze niż zapalanie światła, czy podawanie piersi
(tym bardziej, że te wszystkie zabiegi mogą mi się spodobać – będą
ciekawym urozmaiceniem nocnego życia – i następnym razem będę się
domagał ich powtarzania, a kiedy mi się znudzą będę Was zmuszał do
wymyślania coraz to nowych „nocnych zabaw”).
Pamiętajcie więc – ja potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, ale to Wy
decydujecie jak mi je zapewnić. Oczekuję, że będziecie dla mnie
stwarzającym poczucie bezpieczeństwa autorytetem. Chcę żebyście
zachowywali się w sposób konsekwentny i jasny dla mnie, kładąc
tym samym podwaliny pod naturalny porządek i prawdziwy autorytet.
- Nasze rodzinne zasady
Nie bójcie się zasad! One ułatwiają wspólne życie, nie są niczym więcej
jak umową, zgodnie z którą pielęgnujemy nasze wzajemne stosunki.
Nasze rodzinne normy zachowań muszą wiązać wszystkich członków rodziny
i być powszechnie respektowane. Będziemy spokojniejsi – zarówno Wy
jak i ja, kiedy podporządkujemy się wypracowanym regułom postępowania.
Unikniemy w ten sposób niepokoju i znajdziemy pewność własnych
kroków, której tak bardzo nam potrzeba.
Zasady nadadzą mojemu życiu czytelną strukturę. Zakazy i nakazy uczą
mnie jak żyć, bez nich nie wiedziałbym, co jest słuszne a co nie.
Musicie jednak pamiętać, aby ustanawiając zasady uwzględniać mój wiek –
jestem przecież coraz starszy. Nakazy i zakazy muszą się zmieniać
wraz z moim wiekiem.
- Wasza stanowczość
Koniecznie musicie nauczyć się mówić „nie” bardzo stanowczo, jasno
i konkretnie. Ja jeszcze ciągle nie wiem co jest dla mnie dobre
i nie ma powodu żebyście na wiele rzeczy mi pozwalali. To Wy
o tym decydujecie.
Nie obawiajcie się postępować wobec mnie twardo i zdecydowanie – ja
tak naprawdę to wolę – to daje mi poczucie bezpieczeństwa. Ja potrzebuję
mieć pewność tego, co mówicie, kiedy jej nie mam jest to dla mnie nie do
zniesienia. Przez Waszą niestanowczość i rozterkę staję się nerwowy,
bo wyczuwam Waszą niepewność i wiem, że w tym momencie nie mogę
się oprzeć na żadnym z Was. Dlatego w takiej sytuacji, kiedy
nie czuję się pewnie, bo nie mam w Was stanowczego oparcia, będę
starał się uzyskać pewność w inny, może się zdarzyć, że destrukcyjny
sposób.
Tak się dzieje, kiedy robię coś, czego mi nie wolno a Wy nie
zabraniacie tego stanowczo. Wtedy ja wolę dalej Was prowokować. Bo to
daje mi zastępstwo pewności.
- Nie dawajcie mi
się nabierać
Często będę wypróbowywał, czy jesteście konsekwentni właśnie po to, aby
przekonać się, że tak jest. Nie ulegajcie mi – ja wcale tego nie chcę –
chcę Was tylko sprawdzić, by poczuć się pewniej.
Nie wpadajcie też nigdy w pułapkę: „Jaki on malutki i biedny”.
Nie przyznawajcie mi zawsze racji. Nie mówcie, że jestem mały, potem się
zmienię. Bagatelizowanie przyzwyczajeń sprawi, że później bardzo trudno
będzie je wykorzenić.
- Chcę być sobą
Na koniec jeszcze pamiętajcie, że nasze dostosowywanie od początku nie ma
być jednostronne, ale wzajemne – to nie tylko Wy macie się dostosować do
mnie, ale również ja do Was i Waszego życia, w które wszedłem.
Oczekuję, że nauczycie mnie tego i że mi w tym, pomożecie.
Agata
Szajer – www.berek.pl
|